Bartek ma 4 tygodnie.
W trakcie ciąży mama chłopczyka obawiała się, że z powodu płaskich brodawek nie będzie mogła karmić syna piersią.
Ale nie jest tak źle. Bartek je z piersi, ale przez nakładki.
Problem jest w tym, że chłopczyk słabo przybiera na wadze. Wczoraj była położna na wizycie patronażowej i trochę kobietę postraszyła. Że jak tak dalej będzie, to bez butelki się nie obejdzie! A ona przecież tak bardzo chce karmić piersią!
Mama Bartka nie wie, dlaczego syn jest taki chudy.
Na początku było tak
Poród wspomina bardzo miło. Po porodzie przyszła położna żeby pomóc przystawić syna do piersi. Próbowały obie, wielokrotnie, ale Bartek nie mógł złapać i zassać. Pani powiedziała, że z takimi płaskimi brodawkami, to sobie nie poradzi z karmieniem. Na początku młodej mamie zrobiło się smutno, ale w końcu takie a nie inne brodawki ma nie od wczoraj! Nawet myślała, czy są jakieś sprzęty, które pomagają wyciągać brodawki podczas ciąży, ale zarzuciła ten pomysł.
Teraz, w oddziale, dostała obciętą i odwróconą strzykawkę z zaleceniem wyciągania brodawek. Coś to słabo idzie. Na otoczce zrobił się siniak. Dodatkowo, dla lepszego efektu ma jeszcze wyciągać brodawki laktatorem.
Sprzęt ma pożyczony, koleżanka mówiła, że daje radę. Sama przez 3 miesiące odciągała nim mleko.
Kobieta nie wie, jak ta znajoma dawała radę! No coś ten laktator ciągnie, ale szału nie ma. Przynajmniej nie robi siniaków. Jednak do przyjemności to nie należy.
Najgorsze jest to, że Bartek dalej nie może złapać piersi. Jest bardzo cierpliwy, ale już musiał dostać butelkę, bo płakał.
Za radą personelu, rodzina kupiła nakładki na piersi. I wreszcie zrobiło się lepiej! Po kilku próbach Bartek zaczął pić mleko od mamy. To też nie jest bezbolesne, ale przynajmniej pije. Podobno ten ból niedługo minie, bo brodawki muszą się zahartować.
Ze szpitala zostali wypisani w 3 dż, ale z zaleceniem częstego ważenia, bo Bartek ubył 8% od wagi zanotowanej w dniu urodzenia.
A w domu jest tak
W domu jest dużo lepiej. Przystawiają się często, ale te karmienia są dość długie. W zasadzie to jedno karmienie się kończy, a drugie zaczyna. Mama zna WSK, bo w trakcie ciąży dużo o tym czytała. Ale jak to zawsze bywa: teoria jest super, a w praktyce to już nie wychodzi.
Jeśli chodzi o przystawianie, to zawsze na początku jest trochę kłopotu. Bartek próbuje chwycić kapturek, ale tak wierci głową, że on często się odkleja od skóry. Potem Bartek robi tak: Siiuuup! jakby wciągał rurkę do picia. To najbardziej boli. Później jest lepiej, prawie nie boli. On tak śmiesznie układa dzióbek na kapturku i tak słodko ciumka.
Mama jest pewna, że Młody się najada. Mleko wypływa jemu z buzi jak je, a potem zostaje jeszcze w kapturku, jak chłopczyk puści. To wg. mamy wystarczające dowody świadczące o prawidłowym pobieraniu pokarmu. A na dokładkę Bartek zasypia z kapturkiem w buzi – mówili, że jak dziecko samo zasypia po karmieniu, to jest najedzone.
Czasami po karmieniu piersi są trochę twarde, więc mama stosuje okłady. No i maść na brodawki, bo są takie podrażnione.
I tutaj nasza historia zatoczyła koło. Bartek ma 4 tygodnie i słabo przybiera na wadze.
Jak to wszystko się skończyło?
Możliwe zakończenia tej historii:
- Mama uzyskała fachową pomoc – zostało jej pokazane, gdzie robiła błędy. Po kolejnych 2 tygodniach udało się pozbyć zupełnie kapturków. Bartek zaczął prawidłowo przybierać na wadze. W 3 miesiącu życia chłopczyk jest karmiony wyłącznie piersią, bez kapturków. Na wadze przybiera. Jest drobny ze względu na długi czas słabego przyrostu mc w pierwszym miesiącu życia.
- Mama dostała zalecenie bezwzględnego dokarmiania dziecka mieszanką, w porcjach dużych, aby spowodować szybki przyrost mc i nadrobienie ubytku mc. Bartek bardzo chętnie ssie z butelki, na wadze przybiera bardzo dobrze. Po kilku dniach przestał ssać z piersi. Denerwował się, płakał podczas przystawiania. Mama zrezygnowała z karmienia piersią.
- Mama nie zdawała sobie sprawy, że te twardniejące nierównomiernie piersi są spowodowane słabym opróżnianiem piersi przez Bartka. Kilka dni później doszło do zapalenia piersi. Mama przyjmowała antybiotyk i bała się w tym czasie przystawiać syna. Chłopczyk w większości był karmiony mieszanką, a potem również mlekiem sciągniętym z piersi. Zaczął przybierać na wadze. Z trudem udawało się go nakarmić piersią przez kapturek. Mama postanowiła szukać pomocy, aby pomóc sobie i Bartkowi.
Korzystałam z:
Wiedzy zdobytej przez lata pracy.
Informacja administratora bloga:
Administrator bloga informuje, że wszelkie materiały publikowane na blogu, lub w ramach kont bloga na portalach społecznościowych, a pochodzące z Bloga, mają jedynie charakter materiałów poglądowych. Przedstawione opisy konkretnych sytuacji i przypadków są opisami przykładowymi, służą jedynie zobrazowaniu najczęstszych zagadnień i problemów, z jakimi spotykają się ciężarne, mamy karmiące czy w ogólności kobiety oraz ich rodziny. Nie są opisami konkretnych przypadków i osób. Jakiekolwiek podobieństwo tych opisów do konkretnych sytuacji czy osób, jest przypadkowe. Żadne zawarte na blogu materiały nie mogą być traktowane jako porady medyczne lub jako alternatywa dla porad medycznych. W żadnym razie nie mogą stanowić podstawy do przerywania trwającego leczenia lub kwestionowania zaleceń lekarskich. Konkretne przypadki dotyczące zagadnień medycznych, w tym oceny stanu zdrowia lub związanych z nim zaleceń, czytelnik Bloga powinien zawsze skonsultować z lekarzem lub innym uprawnionym przedstawicielem służby zdrowia.